Recenzja filmu

Kajinek (2010)
Petr Jákl
Konstantin Lavronenko
Tatiana Dyková

Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj

Konstantin Ławronienko ratuje niemal wszystkie scen. Dobrze sprawdza się również w pomysłowo zainscenizowanych i profesjonalnie zrealizowanych sekwencjach akcji.
Jiri Kajinek ma w Czechach leszy pijar niż Robin Hood w lesie Sherwood. Skazany za podwójne morderstwo na zlecenie i wyspecjalizowany w ucieczkach z najlepiej strzeżonych zakładów karnych, przestępca odsiaduje wyrok dożywocia, ale opinia publiczna w jego winę nie wierzy, gdyż woli atrakcyjny mit bohatera napiętnowanego przez skorumpowany system. Trudno się jednak Czechom dziwić, skoro Kajinek uosabia jeszcze jeden mit: recydywisty-filozofa. Tę postać kino obłaskawia od niepamiętnych czasów. Nie inaczej jest w filmie Petra Jakla.

Już kolażowa czołówka, w której wycinki z gazet przeplatają się z dynamicznymi ujęciami gangsterskich porachunków, uzmysławia, jaką drogę obrał reżyser.  W biograficznej wariacji na temat losów Kajinka twórca wiele uwagi poświęca medialnemu wizerunkowi bohatera, ale bardziej od publicystyki interesuje go kino akcji. Czuć w "Kajinku" klimat wczesnych produkcji Władysława Pasikowskiego, co można traktować zarówno jako zaletę, jak i wadę – gangsterka a'la Jakl to mafijny romantyzm, ale raczej w posttransofrmacyjnym wydaniu (co zresztą nie dziwi, skoro akcja filmu rozgrywa się na początku lat 90.). Przetarte skóry, rozklekotane fury i przedpotopowe komóry: żaden z bohaterów nie prawi o kodeksie honorowym, czasem jednak stać ich na odruch empatii; nikt nie głaszcze kota w mahoniowym fotelu, ale jakiejś tam definicji "luksusu" hołduje. Gangsterski anturaż kojarzy się tu trochę z "Psami", a trochę z "Gomorrą" – i uprzedzam głosy zdziwienia, mnie też wydawało się, że to połączenie jest niemożliwe.

Tytułowego bohatera gra Konstantin Ławronienko – pamiętny Ojciec z "Powrotu" Zwiagincewa. To aktor kompletny: obdarzony przez naturę charyzmą, świetną prezencją i tak intrygującą mimiką, że jest w stanie w pojedynkę uszlachetnić poprawną reżyserską robotę. Ratuje niemal wszystkie sceny, w których jego bohater spotyka się z młodą prawniczką, pragnącą za wszelką cenę doprowadzić do uwolnienia Kajinka. Dobrze sprawdza się również w pomysłowo zainscenizowanych i profesjonalnie zrealizowanych sekwencjach akcji.

Chciałoby się wyciągnąć z "Kajinka" jakąś, wybaczcie banał, diagnozę współczesności, ale to wyjątkowo trudne zadanie. Polityczny i społeczny krajobraz postkomunistycznych Czech to tylko tło dla brawurowych wyczynów bohatera. Kajinek najpierw strzela, potem zwiedza.
1 10 6
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones